wtorek, 22 kwietnia 2014

40. barszcz czerwony z ziemniakami.

Siedzę sobie własnie na nocce w pracy i mam sporo wolnego czasu więc wypadałoby go jakoś w miarę pożytecznie wykorzystać, na przykład na napisanie kolejnego posta. Jutro obrobię zdjęcia i będzie wpis jak ta lala. Swoją drogą. Siedzę w tej swojej kochanej recepcji i jem jakieś słodkości (wmawiając sobie, że cukier sprawi że odechce mi się spać i jem je tylko dlatego), patrzę przez okno - patrzę na zegar - patrzę przez okno - jeszcze raz na zegar. Jest godzina 2:13 w nocy a na boisku, przy hotelu w którym pracuję grupa młodych ludzi biega, rozciąga się i ćwiczy. W tym momencie spojrzałam na swoje nocne menu no i mi się odechciało. Co jak co, ale jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy nie dość że dbają o siebie i swoją formę to jeszcze potrafią to robić nawet o takich godzinach. Poważnie, chylę czoła ! Oczywiście w tym samym momencie padło postanowienie : od jutra koniec ze słodyczami i biorę się za formę i kondycję bo idzie lato ! Jednak 5 minut później już wiedziałam że nadal będę sobie wmawiać, że nie mam czasu na bieganie i że cukier pomaga przetrwać nocki a sama kawa już mi nie wystarcza. Tak więc zniesmaczona swoim lenistwem i brakiem silnej woli przedstawiam przepis na zupę, którą zawsze myślałam że trudno jest przygotować (kompletnie nie mam pojęcia czemu). Barszcz, bo o nim mowa jest prosty w przygotowaniu i jak dla mnie (są gusta i guściki przecież) bardzo smaczny no i przy tym lekki. Można jeść na gorąco, ale myślę że w upalne dni zimny barszcz i dobrze smakuje i nieco nas ochłodzi. Póki co upałów nie ma, więc proponuję wersję na gorąco. Tak więc przedstawiam - barszcz czerwony z ziemniakami.


składniki.

wywar z kości schabowej - około 2 litry
buraki czerwone - 4 średnie sztuki
śmietana 18% - 3 łyżki
kwasek cytrynowy - na czubek łyżeczki
mąka pszenna - 2 łyżki
woda
mleko - 3/4 szklanki
słonina - 10 dkg
cebula - 1 średnia sztuka
sól
pieprz 

Jak widzicie, aby przygotować barszcz z tego przepisu potrzebny jest wywar z kości schabowej. Nie ma to tamto - wywar był robiony a przepis do niego znajduje się na blogu. Wystarczy kliknąć : 
wywar mięsny
Oczywiście dla tych, którzy nie mają czasu czy ochoty robić wywaru, alternatywną możliwością jest użycie kostki bulionowej ( aby zrobić 2 litry 'kostkowego' wywaru potrzebne będą 4 kostki), jednak smak będzie bez porównania. Gwarantuję, że warto przygotować wywar i cieszyć się głębokim smakiem przygotowanych zup. W każdym razie po swoim pierwszym razie, gdy przygotowałam wywar i to na nim robiłam zupę wiem, że jeśli tylko będę miała czas, zup na kostce nie będzie !

Dobrze. Mamy więc wywar mięsny lub kostkowy, jak kto woli.

Buraki obieramy i kroimy na plastry około 1 centymetra grubości.




Przygotowane w ten sposób buraki oraz kwasek cytrynowy dodajemy do naszego wywaru.


Wywar wraz z zawartością gotujemy na małym ogniu.

Mąkę wsypujemy do kubeczka i wlewamy do niej wodę. Trzeba mąkę z wodą rozrobić tak, aby zaprawa miała konsystencję słodkiej śmietany.


W momencie, kiedy nasz barszcz zacznie się gotować (musi się gotować ! nie można tego zrobić wcześniej) wlewamy naszą mączną zaprawkę do garnka i całość mieszamy.

Po około 10 minutach dodajemy śmietaną, mleko, sól i pieprz do smaku. Wszystko razem mieszamy i przykrywamy. Całość pozostawiamy na ogniu przez około 30 minut.



W międzyczasie przygotowujemy ziemniaki. No tego tu opisywać nie będę, bo chyba każdy wie jak.
Ziemniaki po ugotowaniu odcedzamy i tłuczemy, żeby zrobiła nam się konsystencja puree.





Do ziemniaków potrzebna nam będzie słonina i cebula.
Słoninę kroimy w kostkę, cebulę natomiast w talarki. Na małą patelnię nalewamy odrobinę oleju. Kiedy ten nabierze temperatury wrzucamy słoninę. Jeśli zobaczymy, że tłuszcz się z niej wytopił i zrobiły nam się brązowo-chrupiące skwarki dorzucamy cebulę. Całość podsmażamy co chwila mieszając, do momentu kiedy cebula się przyrumieni i stanie się miękka. Tym zestawem okrasimy nasze ziemniaki.






Tak jak pisałam wcześniej, po około 30 minutach od wymieszania wszystkich składników w garnku, barszcz powinien być gotowy.

Barszcz nalewamy do miseczki, oczywiście buraki z których się robił również nadają się do jedzenia i ja moje dorzuciłam do talerza z barszczem i wszyscy ze smakiem zjedli. Ziemniaki wkładamy do osobnej miseczki czy talerza i posypujemy słoniną i cebulą.

Gotowe ! Smacznego ! : ))

I jak wam smakuje ? Bo ja byłam bardzo zadowolona z tego co udało mi się ugotować. I mama i tata i siostra zgodnie stwierdzili, że barszcz mogę robić. A pochwały od innych, których częstuje się przygotowanym przez siebie daniem chyba cieszy najbardziej. Przynajmniej ja tak mam : )


Oczywiście ziemniaki można wrzucić i bezpośrednio do talerza z barszczem niekoniecznie okraszając je słoniną i cebulą. Według własnego uznania. Samym barszczem się raczej człowiek nie naje, ale takim z ziemniaczanym puree już powinien, więc na obiad jak najbardziej polecam.


Nie będę się tu rozpisywać, bo mnie praca wzywa ale zachęcam zachęcam zachęcam bardzo, do wypróbowania tego przepisu - nie pożałujecie !


Tymczasem zapraszam do komentowania i polubienia fanpage'a tego bloga na Facebooku. Odnośnik znajduję się w prawym górnym rogu bloga.

Wracam do pracowitej nocki a już niedługo coś czego dawno nie było, czyli cukiernicze próby.

Do usłyszenia niedługo !

: *


środa, 16 kwietnia 2014

39. wywar mięsny do zup i sosów.

Mogę się założyć, że większość z tych którzy sobie coś tam pichcą, gotują i próbują, w momencie przygotowywania zup czy sosów sięga do tzw. kostek bulionowych. Tyle jest przecież dostępnych rodzajów . . . czy to pieczarkowa z maślanym posmakiem, warzywna, wołowa, drobiowa i inne. Komu chciałoby się gotować wywary przy każdej okazji. Wcale się nie dziwię, że używa się kostek. Przecież to o wiele szybsze i łatwiejsze ale czy smaczniejsze ? Po tym kulinarnym wyzwaniu śmiem wątpić, a właściwie stanowczo zaprzeczyć. przy okazji realizacji kolejnego z przepisów (który znajdzie się jako kolejny na blogu) postanowiłam sama ugotować wywar zamiast używać kostki rosołowej i przez ani chwilę nie żałowałam tej decyzji. Porównanie smaku kostka a wywar - niebo a ziemia, zapach unoszący się podczas gotowania i naturalność są dodatkowymi atutami samodzielnie przygotowanego wywaru. Trochę czasu to kosztuje, ale w tym przypadku nie powinno go być wam żal ani odrobinę, bo naprawdę warto. Tak więc z wielką dumą i satysfakcją przedstawiam -  podstawa i fundament zup oraz sosów, bez porównania z kostkami rosołowymi - samodzielnie przygotowany wywar mięsny ! :)


składniki.

kości schabowe 1.75 kg
cebula 2 szt.
por 1 średnia szt.
marchew 2 szt.
seler 1 średnia szt.
pomidor 2 szt.
woda 5 litrów
świeża natka pietruszki 1 szt.
pietruszka 1 szt.
tymianek 4 łyżeczki
liść laurowy 5 szt.
czarny pieprz 30 ziarenek
ziele angielskie 20 ziarenek

Zaczynamy od upieczenia kości schabowych. Piekarnik rozgrzewamy do 230 stopni. Nasze kości schabowe układamy na dużej blasze do pieczenia (najlepiej tej z wyposażenia piekarnika) i pieczemy przez 30 minut od czasu do czasu przewracając. Kości powinny zacząć nabierać brązowego koloru.



Ja niepotrzebnie wyłożyłam blachę folią aluminiową, co utrudniało mi trochę ich przewracanie. Nie musicie tego robić.

W międzyczasie przygotowujemy nasze warzywa.

Cebuli nie obieramy i kroimy je na ćwiartki.


Marchwie obieramy i kroimy na kawałki około 4-5 centymetrowe.



Z pora odkrajamy górną cześć (ona nie będzie nam potrzebna), natomiast dolną kroimy tak samo jak marchew.



Seler obieramy i kroimy na dość spore kawałki.



Pomidorów nie obieramy i kroimy na ćwiartki.


Pietruszkę obieramy i kroimy tak jak marchew, na około 5 centymetrowe kawałki.




Po 30 minutach wyciągamy kości z piekarnika i dodajemy do nich warzywa. Jeśli na blasze uzyskacie tłuszcz z kości to można nim śmiało polać warzywa.

Tak przygotowaną blachę z kośćmi i warzywami ponownie wkładamy do piekarnika na 20-30 minut, temperaturę zmniejszamy do 200 stopni.



Przypieczone kości i warzywa przekładamy do sporego garnka. Wraz z nimi wlewamy soki i tłuszcze, które zostały nam na blasze. Na blachę możemy również nalać trochę wody i zeskrobać dokładnie wszystkie przypieczone kawałki a otrzymany płyn wlać do garnka z warzywami.



Do garnka wlewamy wodę i całość doprowadzamy do zagotowania od czasu do czasu zbierając z wierzchu szumowiny.


Do garnka dodajemy natkę pietruszki, tymianek (zwinięty w gazę obwiązaną gumką), liście laurowe, ziarenka pieprzu oraz ziele angielskie. Całość należy przemieszać.





No i teraz przyszedł czas na długi proces gotowania. Garnek przykrywamy częściowo przykrywką i całość gotujemy około 5 godzin. Tak, tak - to nie jest pomyłka. Tyle czasu potrzeba aby wywar stał się wywarem , nabrał odpowiedniego smaku i koloru. Powiem wam jednak, że zdecydowanie warto poczekać, tym bardziej, że przecież nikt wam nie mówi, że macie stać 5 godzin na garem i go pilnować.

Co jakiś czas należy w garnek zajrzeć, czy mięso i warzywa są przykryte wodą. Jeśli nie, wody dolewamy.

Po około 5 godzinach nasz ugotowany wywar przelewamy przez sitko.

I to tyle. Pyszny, aromatyczny, mięsny wywar do zup i sosów gotowy ! :)


Prawda że pięknie pachnie i ma cudowny głęboki kolor ? Prawda !

Przygotowany przez nas wywar wkładamy do lodówki. Po kilku godzinach na wierzchu utworzy się warstwa tłuszczu, którą ściągamy i wyrzucamy. Wywar natomiast nam zgęstnieje.


Ilość bulionu, która została przygotowana w tym przepisie spokojnie starczy do tego , żeby użyć jej kilka razy. Wielokrotnie potrzebne na jest jedynie 300-500 ml bulionu, dlatego też wywar można śmiało przelać do mniejszych pojemników lub plastikowych torebek. Bulion taki może być przechowywany w lodówce przez 4-5 dni, ale możemy go także bez obaw zamrozić. Ja odlałam sobie ilość bulionu, która była mi potrzebna do przygotowania kolejnego dania a reszta znalazła się w pojemniku i przydała się mojej Mamie do przygotowania rodzinnego obiadu.

Bulion z tego przepisu ma intensywny smak dzięki przyprawom, które się w nim zawarły no i dzięki temu, że kości zanim były gotowane, była również pieczone wraz z warzywami. Pomimo, iż doświadczenia w robieniu bulionu nie mam to wiem, że dało to oczekiwany efekt.


Nie będę się tu zbędnie rozpisywać. Spróbujcie zrobić swój własny bulion , szczerze polecam ! Smak waszych potraw będzie nieporównywalnie lepszy, kiedy użyjecie do nich naturalnego wywaru zamiast tych wszystkich kostek czy bulionetek.

A za oknem było tak wiosennie już, tak wiosennie a tu mi deszczem teraz daje codziennie . . . a w sobotę miałam taki super aktywny dzień z siostrą i powiem wam że jak będziecie w Toruniu to szczerze polecam odwiedzenie Muzeum Żywego Piernika (fajnie w bajkowy sposób opowiadają o pierniku i sami będzie mogli zrobić sobie pamiątkowego), Młyna Wiedzy (chyba wszystkiego się tam można dowiedzieć na przeróżnych wystawach znajdujących się na 5 piętrach i dodatkowo wszystkiego możecie dotknąć i sprawdzić sami, takie interaktywne zdobywanie wiedzy - SUPER sprawa) i polecam też film Hardcore Disko, smutny i przykry w sumie ale polecam.

Zachęcam do komentowania i polubienia fanpage'a tego bloga na FB. Odnośnik znajduje się w górnym prawym rogu bloga.

Pozdrawiam i do usłyszenia !
: *