Taratatam. Zdecydowanie największe jak dotąd wyzwanie, o którym nasłuchałam się tyyyyyyyyle przed rozpoczęciem robienia czegokolwiek, i którego nigdy nie dałabym rady zrobić bez pomocy chłopaka i siostry. Przyznaje - lekko nie było, ale podołaliśmy ; D
składniki.
mleko 3/4 litra
masło 10 dkg
mąka 1.5 kg
jajka 6-10 szt.
cukier 5 łyżek
cukier waniliowy
spirytus 1 kieliszek
drożdże 10 dag
aromat pomarańczowy
skórka z 1 pomarańczy
dżem/powidła
olej do smażenia 1 litr
Pół litra mleka gotujemy z masłem. Po zagotowaniu wsypujemy 1/2 kg mąki ...
... aż utworzy się papka (która wygląda troche jak puree ziemniaczane)
Białka ubijamy, dodajemy cukier, cukier waniliowy, żółtka - nadal miksując.
Ja nie wiem czy ze mną jest coś nie tak ale znowu widzę kształty. Gołąb z dove ?? |
Następnie dodajem aromat pomarańczowy, skórkę z pomarańczy i 0.5 kieliszka spirytusu. Całość miksujemy.
Drożdże rozpuszczamy w 250 ml mleka (mleko musi być letnie).
Do naszej papki (mleko+masło+mąka) dodajemy ubitą masę z jajek, roztopione drożdże i pozostałą mąkę (1kg). Ciasto musimy bardzo dobrze wyrobić, tak aby nie kleiło nam się do rąk i odstawiamy w ciepłe miejsce na około 45 min do wyrośnięcia. Dodatkowo przykrywamy np. ścierką.
Po upływie czasu, gdy ciasto wyrosło przystępujemy do formowania pączków. Blat posypujemy mąką, ierzemy fragment ciasta, rozwakłowywujemy, nastęnie robimy z ciasta coś na kształt wałka (początkowe rozwałkowywanie i późniejsze robienie wałka, jest po to by do ciasta dostały się pęcherzyki powietrza).
Kiedy mamy wałek odkrajamy po kawałku ciasta, w ręce formujemy "saszetkę" do której wkładamy powidła i zaklejamy. Starany się uformować kształt kulki. Tak przygotowane pączki odkładamy na blat posypany mąką, żeby się nie przyklejały. Dodatkowo leżąc jeszcze troche wyrosną i staną się lżejsze dzięki właśnie pęcherzykom powietrza, będącym wewnątrz ciasta. Przygotowane pączki muszą być stosunkowo małe, ponieważ urosną jeszcze podczas leżenia a za duże pączki się dobrze nie usmażą - będą surowe w środku.
Kiedy już przygotujemy pączki, wlewamy litr oleju do garnka a do tego 0.5 kieliszka spirytusu. Alkohol ograniczy wchłanianie przez paćzki tłuszczu, wlać go należy do zimnego tłuszczu, aby zapobiec podpaleniu alkoholu.
Do tak przygotowanego oleju wrzucamy nasze pączki w kolejności w jakiej je robiliśmy, zlepieniem do dołu. Pączki trzymamy w oleju tak długo, aż osiągną odpowiedni kolor z każdej strony. Pomagamy sobie przewracając je, na stronę mniej usmażoną.
Tak przygotowane pączki po ostudzeniu posypać cukrem pudrem i gotowe.
Smacznego ! ; )
Nie powiem, że było lekko nie było. To było zdecydowanie moje najcięższe doświadczenie w kuchni, ale warte wysiłku. Pączki pulchne, pachnące i pyszne, smakujące zupełnie inaczej niż kupne.
Nieocenione okazały sie również rady taty i babci, która w pieczeniu pączków jest rodzinnym miistrzem. Na tym etapie moich kuchennych doświadczeń, sama bym sobie pewnie nie poradziła. Następny raz na pewno będzie już łatwiejszy i wszystko pójdzie szybciej i sprawniej.
Tymczasem trzeba zjeść pączusia do kawy, a wiadomo - swoje własne jeszcze lepiej smakuje.
Pozdrawiam fanów !