środa, 10 lipca 2013

22.pychotka

W końcu mogłam odwiedzić rodzinne progi i tym samym rodzinną kuchnię :)  Z wieeeeelką ochotą wzięłam się za pichcenie, tym razem - pychotki.

ciasto.

mąka 40 dkg.
margaryna 20 dkg.
cukier 4 łyżki
proszek do pieczenia 2 łyżeczki
żółtka 4 szt.
śmietana 3 łyżki

beza.

białka 8 szt.
cukier 1 szkl.
mąka ziemniaczana 4 łyżeczki
pokrojone orzechy włoskie 1 szkl.
sól szczypta

krem.

mleko 1.5 szkl.
cukier 1/2 szkl.
mąka pszenna 1 łyżka
mąka ziemniaczana 1 łyżeczka
żółtka 4 szt.
masło 1/4 kostki
margaryna 1/4 kostki

dodatkowo : powidła bądź kwaskowaty dżem, papier do pieczenia, blacha (najlepiej 2 takie same)


Ciasto najlepiej jest robić na 2 blachy, bo składa się właściwie z dwóch takich samych warstw połączonych kremem. Ja dysponuję tylko jedną, więc miałam 2 razy więcej roboty i spędziłam 2 razy więcej czasu w kuchni, aczkolwiek w ogóle mi to nie przeszkadzało - sama frajda !

Z wymienionych składników robimy ciasto.







Ciasto dzielimy na dwie, mniej więcej równe części.


Każdą część rozkładamy w osobnej blasze wyłożonej papierem do pieczenia (blacha może być standardowa lub mniejsza) i nakłuwamy widelcem.


Następnie ciasto smarujemy powidłami czy też kwaskowatym dżemem.


Pora na bezę :) Przygotowujemy ją z podanych składników. Najpierw do białek (pilnujcie żeby nie dostało wam się ani troche żółtka bo piana nie wyjdzie, co oczywiście mi się przydarzyło) wsypujemy szczyptę soli, następnie do ubitej piany dosypujemy powoli pozostałe składniki nadal miksując. Bezę dzielimy na 2 części i rozkładamy na plackach.



Oba placki posypujemy pokrojonymi orzechami włoskimi. Każy placek pieczemy około 40 minut w temperaturze około 150 stopni.




Pozostaje nam przygotowanie kremu, którym przełożymy placki. 

Gotujemy szklankę mleka. Resztę mleka mieszamy z mąką i cukrem.


Łącząc wszystkie składniki razem, gotujemy budyń. Jeżeli masa nam się odpowiednio nie zagęści, można dodać trochę budyniu śmietankowego.



Masło ucieramy z margaryną i żółtkami.




Następnie wszystko razem łączymy, aby uzyskać krem.


Upieczone i ostudzone placki przekładamy kremem. 



I gotowe :) Odstawiamy na kilka godzin do lodówki, przy okazji krem nam ładnie zgęstnieje.



 Ciasto jest troche pracochłonne i wymaga poświęcenia czasu, przynajmniej w sytuacji gdy ktoś ma jedna blachę - tak jak ja, jednak naprawdę się opłaca. Kolejny raz meeega satysfakcja, że to ja sama to upiekłam i że jest pycha.
Dżem nadaje całości kwaskowaty smak i sprawia że ciasto jest bardziej mokre a orzechy dają chrupkość. Wszystko połączone razem sprawia że nazwa ciasta jest jak najbardziej adekwatna do smaku.

Szczerze polecam ruszyć do kuchni i przygotować samemu. Dla chcącego nic trudnego !


Gorąco zachęcam do komentowania i wyrażanie opinii. No i oczywiście do pichcenia przede wszystkim :) Do usłyszenia wkrótce !