czwartek, 6 marca 2014

35.mule w białym winie.

Dlaczego tej zimy nie ma zimy i dlaczego nie mogłam nacieszyć się w tym roku śniegiem ? No jako iż zima jest zdecydowanie moją ulubioną porą roku to te pytania nie dają mi spokoju. W przeciwieństwie do większości mam osobiście wielką nadzieję, że jeszcze przed wakacjami ulepie bałwana. Póki co nadszedł wiosenny marzec, w którym na szczęścia załapałam się na odrobinę więcej wolnych dni w pracy niż to było w lutym, więc mogę sobie wycieczkować w moje małe miasteczkowe rejony i odwiedzać rodzinną kuchnię. 

No i udało się ! Kolejna wizyta, ale tym razem nie lada wyzwanie - owoce morza ( tu chciałabym się poskarżyć, że żeby kupić je w moim miasteczku trzeba się najeździć, ojjj trzeba. Najważniejsze jednak, że się udało). Z mieszkańców mórz i oceanów poza rybami jadłam w sumie chyba tylko krewetki, które całkiem lubię. Skoro lubię ryby, lubię krewetki stwierdziłam, że trzeba zrobić kolejny krok w kierunku poznania morskich smaków. Po raz pierwszy w życiu przygotowywałam i po raz pierwszy w życiu jadłam - mule (czyli małże), na dodatek upite białym winem.


składniki. 

mule bez skorup 800 g.
białe wino wytrawne 375 ml.
szalotka 2 szt.
czosnek 4 ząbki
masło 2 łyżki
pęczek pietruszki
bagietka czosnkowa
pęczek pietruszki

Mówiąc szczerze długo się zbierałam do tej potrawy bo zwyczajnie nie dość, że bałam się co z tego wyjdzie to jeszcze nigdy w życiu nie miałam 'wnętrza' małży w ręce a co dopiero w ustach, więc nie wiedziałam na co się przygotować. Na szczęście przełamałam się w końcu i zabrałam do roboty, z czego się bardzo cieszę bo odkryłam kolejne smaki i tekstury w kuchni, a małże na pewno przygotuje jeszcze nie raz. Danie jest wręcz ekspresowe a smaczne i sycące. Nie pozostaje więc nic innego tylko wziąć się do roboty.

Na początek musimy odpowiednio przygotować nasze mule do ugotowania. Najpierw przez około 20 minut moczymy je w zimnej wodzie. Następnie wodę zlewamy a każdą małże po kolei rozchylamy zaglądając do środka, czy nie ma  w niej przypadkiem jakichś pozostałości po morskich roślinach i glonach. Jeżeli w małży są jakiś zanieczyszczenia to je zwyczajnie wyciągamy, wyrywamy. Tak oczyszczone małże jeszcze raz płuczemy w zimnej wodzie.





Teraz kiedy już mule są oczyszczone możemy się zabierać do gotowania.

W dość sporym garnku rozgrzewamy 2 łyżki masła.


Kiedy masło się stopi wrzucamy drobno posiekany czosnek oraz szalotki.







Dusimy składniki około 5 minut.


Następnie wrzucamy nasze małże, połowę posiekanej pietruszki, wlewamy wino (oczywiście standardowo był problem z otwarciem go) i całość doprowadzamy do wrzenia.





W tym momencie wstawiamy naszą bagietkę czosnkową do piekarnika i przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.

Nasze małże gotujemy około 10 minut.  Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.

I gotowe. Smacznego ! :)


Jak widać, ledwo się zacznie a już koniec. Tak szybkiego dania w sumie na tym blogu nie ma. Przygotowanie całości zajmuje około 20-25 minut.


Przyznam szczerze, że w momencie kiedy gotowałam już małże nadszedł moment kiedy to musiałam posmakować czy nie są przypadkiem za twarde i czy sos jest odpowiednio doprawiony. No stałam nad garnkiem i nie mogłam się przemóc hahah, ale kiedy już się zdecydowałam to naprawdę żałowałam, że tyle czekałam. 


W sumie zapachy unoszące się z nad garnka były bardzo podobne do zupy rybnej, no oczywiście z przebijającym się winem.

Owoce morze jak to owoce morze smakują 'rybnie' , ale w połączeniu z winem, czosnkiem (całość podałam z bagietką czosnkową) i szalotką smakowała naprawdę wytrawnie i jak dla mnie zaskakująco. Z chęcią przyrządzę jeszcze kiedyś to danie, czy to dla siebie czy dla innych. Mam nadzieję, że uda mi się nim przekonać parę osób, że małże wcale nie są fuuuuj tylko dlatego że są owocami morza i dziwnie wyglądają.


Tak więc kolejne morskie smaki odkryte z czego bardzo się cieszę. Tymczasem już zaraz niedługo kolejne makaronowe podboje (znowu w akademiku z narażeniem się na opinię dziwaka), a w międzyczasie powyczekuję sobie na ten mój upragniony śnieg, może jeszcze wymodlę.


Standardowo zachęcam do komentowania i polubienia fanpage'a tego bloga na Facebooku.

Do usłyszenia niedługo ! : >



6 komentarzy:

  1. słyszałam, że są przepyszne ale nie miałam okazji jeść:) wyglądają bardzo smakowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jadłam jeszcze :) Jestem ciekawa jak smakują bo wyglądają smacznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie jadłam, ciekawy przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurcze nic dla mnie, na sam widok mi zle :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wow! Kochana co jak co, ale nie przywołuj już śniegu, już nieeeee! Chce ciepło <3

    O matko.. nie jadłam nigdy muli :O Zaskakujące połączenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy wcześniej nie jadłam ;) Domyślam się, że w białym winie muszą być wyśmienite

    OdpowiedzUsuń