środa, 6 listopada 2013

28.placek lodowiec.



Po raz kolejny, między pracą a pracą a pracą udało mi się wpaść na chwilę do domu. Na chwilę dosłownie, bo niestety 1 dzień musi mi wystarczyć. No ale oczywiście nie śmiałabym nie wykorzystać sytuacji. Kuchnia w moim rodzinnym domu to ta, w której odnajdują się najlepiej - wszędzie pełno wszystkiego i z decydowanie mi to pasuje. Mała i przytulna, taka jaką chce mieć kiedyś w swoim domu. Ta akademicka to jednak tylko 4 ściany, stół, 2 zlewy i 2 niekoniecznie sympatyczne kuchenki, które mam jednak nadzieję z czasem zaczną coraz lepiej współpracować. Jednak tym razem kuchenka nie była potrzebna.

Zabrałam się za "lodowca", który nie wymaga od nas pieczenia, więc zadanie jest stosunkowo ułatwione. Nie ma co gadać, bo na sam widać zdjęć w internecie cieknie ślinka. Mam nadzieję, że mój wyjdzie równie apetycznie. Wyruszam więc na kolejną próbę własnych kuchennych możliwości. i zapraszam do uczestniczenia w niej razem ze mną. Drodzy Państwo, przedstawiam - placek lodowiec : D.

składniki.

żółtka 6 szt.
budyń śmietankowy 1 szt.
cukier 1 szkl.
mleko 2 szkl.
masło 40 dkg.
kakao 1 łyżka
rodzynki 10 dkg.
pokrojone orzechy włoskie 1/2 szkl.
biszkopty około 50 dkg.
galaretka pomarańczowa 4 szt.
pomarańcze 50 dkg.

dodatkowo : blacha, olej do wysmarowania.

Na samym początku , przed przystąpieniem do głównych czynności robimy galaretki. Po to, aby w momencie kiedy powinniśmy ich użyć, były już trochę stężałe. Tak więc, 2 z nich rozpuszczamy w 3 szklankach gorącej wody - te służyć będą do namaczania biszkoptów. Kolejne 2 rozpuszczamy w 2.5 szklankach gorącej wody - te natomiast posłużą do zalania ciasta, czyli będą wierzchem naszego lodowca.



Przy obecnej pogodzie, o ile nie pada,  galaretki możemy wystawić chociażby na dwór na parapet, żeby szybciej zaczęły nam tężeć. Pamiętać należy że gorących, parujących rzeczy nie można wstawiać do lodówki, bo się biedna zwyczajnie popsuje.

Tak więc galaretki przygotowane, można brać się do robienia ciasta : ))

Żółtka ucieramy z cukrem. Powinna nam wyjść w miarę puszysta pięknie żółta masa.




Dodajemy budyń w proszku i mieszamy tak długo, aż powstanie jednolita w miarę gęsta masa.


Następnie należy zagotować mleko (na małym ogniu ciągle mieszając, żeby się nie przypaliło) i dodać do niego naszą żółtkową masę.


Z całości powinien nam się utworzyć budyń. Gotujemy na malutkim ogniu tak długo, aż masa będzie miała odpowiednią konsystencję.


Budyń odstawiamy do ostudzenia (tutaj też w ramach przyspieszenia czynności proponuje skorzystać z jesiennej temperatury za oknem). Przy okazji chciałabym się pochwalić, że buyń wyszedł mi przepyszny ! Aż się sama nie mogłam nadziwić i najchętniej zjadłabym prosto z garnka. Przepraszam - musiałam : >

Masło ucieramy.


Następnie małymi porcjami dodajemy do niego nasz ostudzony (!) budyń i cały czas ucieramy. Budyń MUSI być tutaj ostudzony, bo inaczej masło zacznie nam się roztapiać i wyjdzie zbyt rzadka masa, która nie będzie się nadawała do ciasta.


Przy łączeniu mas staramy się nie dopuścić do powstania grudek. Oczywiście, gdyby się tak stało, to nic poważnego się nie stanie, ciasto i tak będzie pyszne. Wiadomo jednak, im więcej czasu poświęca się kuchennej nauce i praktyce, tym bardziej chciałoby się, aby wszystko wychodziło idealnie.

Gotową masę dzielimy na mniej więcej 2 równe części.

Do jednej dodajemy nasze bakalie (rodzynki oraz orzechy) a do drugiej kakao.



Orzechy mają być pokrojone, nie w postaci malutkich wiórków. Ja zwyczajnie wzięłam je delikatnie pod nóż i pokroiłam na tyle, żeby mi jednak w cieście ładnie chrupały. Pozwoliłam też sobie delikatnie pokroić rodzynki, gdyż moje są jakimiś dziwnie dużymi okazami : D





Blachę (najlepiej tą trochę mniejszą niż standardowa) wykładamy folią aluminiową i delikatnie smarujemy olejem.


Nadszedł czas na użycie naszej galaretki rozpuszczonej w 3 szklankach wody. Tak więc, biszkopty namaczamy w tężejącej pomarańczowej galaretce i układamy na spodzie blachy, jeden przy drugim.


Na biszkopty wylewamy naszą przygotowaną wcześniej masę kakaową, na której układamy drugą warstwę biszkoptów.



Kolejną warstwą jest masa z bakaliami.


Na masie bakaliowej układamy kawałki pomarańczy i całość zalewamy tężejącą galaretką rozpuszczoną w 2.5 szklankach wody. Oczywiście, jeżeli zostało wam trochę galaretki z maczania biszkoptów, możecie ją dołączyć do tej wylewanej na pomarańcze.




Całość odstawiamy do lodówki, aby galaretki stężały do końca a ciasto się schłodziło.

Gotowe. Smacznego ! : >

Jak mam nadzieję widać, przygotowanie ciasta nie jest jakieś mega czasochłonne i nie wymaga też potężnych zdolności cukierniczych. Myślę, że każdy robiąc wszystko powoli i zgodnie z przepisem, będzie mógł być dumny z własnoręcznie przyrządzonego lodowca.

Poza tym samo zestawienie kakao + orzechy i rodzynki , a jeszcze do tego pomarańcze i galaretki powinno być mobilizujące do spróbowania przygotowania tego ciasta.



Lubię ciasta bez pieczenia, tak stwierdzam. Nie będę musiała się przy okazji takich stresować tym nieszczęsnym akademickim piekarnikiem. Jednak pyszny, miękki, ciepły biszkopt też nadaje zawsze ciastu innego smaku i uroku.

Lodowiec wyszedł naprawdę pyszny, nie ma osoby, której by nie smakował, no chyba że kłamią. Jednak ja sama też go oczywiście smakowałam i z czystym sercem mogę powiedzieć - warto poświęcić czas żeby zajadać się tą kaloryczną pychotą.


Stwierdzam też, że jestem fanką galaretek w ciastach. Nadają ciastu wilgotności a dodatkowo lekkiego owocowego smaku. No a tutaj, gdzie mamy jeszcze dodatkowo świeże pomarańcze to już jest bajka : )) A swoją drogą to pomarańcze jakoś przypomniały mi o tym, że idą święta. : )


Zapraszam gorąco do komentowania i wyrażania swoich opinii , oraz polubienia fanpage'a mojego bloga na FB. Link znajduję się mniej więcej na górze bloga po prawej stronie : >

Do usłyszenia już niedługo !






25 komentarzy:

  1. Co raz widzę jakiś nowy smaczny przekładaniec do zrobienia. Na pewno pysznie smakują :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przekładańce zawsze fajnie łącza rózne smaki tych swoich warstw , tak myślę : D
      nie wiem czy wszystkie ale tan samkuje całkiem całkiem : DD

      Usuń
  2. właśnie jesteśmy po obiadku i mamy wielką ochotę na coś słodkiego... takie ciacho byłoby wprost idealne na zaspokojenie nas :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skoro tak to do kuchni i do dzieła : D warto ! : >>

      Usuń
  3. Nie kwestionuję smaku Twoich ciast ,ale estetyka podania jest koszmarna

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety zgadzam się z moim przedmówcą.
    Tragiczne zdjęcia a ciasto w ogóle nie wygląda apetycznie. I nie mówię tego żeby Ci sprawić przykrość, ale dlatego żebyś wiedziała nad czym pracować w tworzeniu swojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cały czas pracuje nad tym żeby było tylko coraz lepiej i lepiej : > i oczywiście bardzo dziękuje za wyrażenie opinii, jednak nie wiem czemu zdjęcia są "tragiczne". nie jestem profesjonalnym fotografem i staram sie jak moge zeby wychodzily zachecająco : >

      Usuń
  5. Wspaniałe ciasto, super opisujesz ten sposób wykonania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem jednego osoby które komentują anonimowo zawsze piszą Ci jakieś negatywy.
    Na miłość boską te zdjęcia są ładne, bez przesady. Niektóre blogi mają takie zdjęcia że nic na nich je widać. Te są duże, przejrzyste i wyraźne.
    Pozdrawiam się serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje : )) Staram sie opisywać tak, żeby nikomu nie sprawiło większej trudności przygotowanie danej rzeczy. A co do zdjęć, no naprawde staram sie zeby ladnie wyglądały no ale jak zawsze kazdemu nie dogodzisz. No ale bede sie starac : >

      Dziękuje bardzzo za miłe słowa ! Pozdrawiam ! : ))

      Usuń
  7. Łaaa, ale ciacho :D Bardzo dobrze wykorzystałaś ten czas w domu, musisz częściej do niego wpadać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha , no starałam się żeby moja wizyta nie poszła na marne. Zawsze jak tylko przekroczę próg domu to mam ochotę zrobić coś dobrego , jakiś taki klimat : >

      Usuń
  8. ja po zobaczeniu ciasta na zdjęciu postanowilam je zrobic i juz sie chlodzi w lodowce :) i wlasnie dzieki zdjeciom i temu jak przedstawiasz krok po kroku co robic bede tu zagladac! :) prostota i pychota przedewszystkim :))) pozdrawiam i czekam na kolenjne pysznosci, Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeeejku jak mi miło : DD Własnie po robie te zdjeci i dokladnie opisuje zeby zachecic kazdego do sprobowania zrobienia czegos samemu i to ulatiwic. Gwarantuje ze placek bedzie pychota ! Smacznego : D I zaprszam do odwiedzin bloga : >

      Usuń
  9. trochę się go jednak robi! :D
    Ale widać, że poświęcony czas wynagradza wszystko :D

    Oj tak, kuchnia akademicka nie zachęca.. Znam to uczucie, jednak od tego roku dzielnie kucharzę już w wynajmowanym mieszkaniu! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. no troche tak ale zdecydowanie warto : D

    a co do mieszkania zazdroszcze ! nie wiem jak wytrzymam ten rok działając w akademiku ale no co zrobić, mam nadzieje że sie jakoś powoli przekonam : )

    OdpowiedzUsuń
  11. mmm wyglada genialnie. moge sobie zapisac przepis? chetnie zjem takie ciacho na weekend :)

    co powiesz na wzajemna obserwacje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne że możesz : > zapisuj, korzystaj i daj znać jak poszło : D

      ok ! wchodze w to : >

      Usuń
  12. super! takiego ciasta jeszcze nie widziałam! musi być pyszne! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. było : > przekładańce chyba to mają do siebie : D

      Usuń
  13. a ja właśnie jakoś fanem galaretek w cieście akurat nie jestem, ale lubię zjeśc od czasu do czasu :)
    Ciasto bardzo na bogato, zapewne mały kawałek i staaarcza :)

    OdpowiedzUsuń