niedziela, 16 lutego 2014

33.kapusta duszona.

Ciastka, ciasteczka, torty, desery - a dupa rośnie ! stwierdziłam że tak być nie może. Wiosna się zbliża (niestety) a lato zaraz za nią, więc wypadałoby jakoś wyglądać jak przyjdą te cieplejsze dni a pieczenie i objadanie się słodyczami na pewno w tym nie pomoże. Dlatego też tym razem postanowiłam zrobić coś spoza kategorii słodyczy. Nie potrzebowałam do tego piekarnika, czyli mogłam spokojnie gotować sobie w akademiku. Mieszkam sobie teraz przez tydzień sama a jeść coś trzeba, więc od razu przygotowałam porcję 'na zapas', gdyż swoją drogą jestem fanką tego typu dań. Za oknem wciąż zimno więc jedzonko na ciepło , inne niż mrożona pizza czy zupka z paczki - jak najbardziej. I tak właśnie doszło do tego że moją kolejną kuchenną rewolucją jest : tanio, smacznie i zdrowo czyli kapusta duszona !


składniki.

kapusta kiszona 1 kg.
kiełbasa 2 gatunki po ok. 3 laski ( ja wybrałam śląską i toruńską)
marchewki 4 średnie
koncentrat pomidorowy mały słoiczek
bulion warzywny 1 kostka
kminek
majeranek
pieprz 
sól
olej

Może na wstępie zaznaczę, że na przygotowanie kapusty trzeba poświęcić trochę czasu, większość z niego to jednak po prostu ' gotowanie się kapusty' więc w tym czasie możemy robić wszystko na co tylko mamy ochotę.

Tak więc. Na początek rozgrzewamy garnek (odpowiednio duży żeby spokojnie móc mieszać w nim kapustę z resztą składników) na małym ogniu z niewielką ilością oleju lub innego tłuszczu na dnie.


Wrzucamy do niego kapustę i przykrywamy. Chciałabym tu zaznaczyć (za cenną radą Mamy), że jeżeli wasza kapusta jest bardzo kwaśna to przed wrzuceniem do garnka odlejcie z niej wodę. Moja była w sam raz, więc w garnku wylądowała razem z sokiem.


W czasie kiedy kapusta zaczyna się powolutku dusić kroimy naszą kiełbasę na plasterki. Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju i wrzucamy do niej kiełbasę po czym przykrywamy. Kiełbasa powinna się podsuszyć i załapać brązowego koloru. Oczywiście co jakiś czas trzeba ją przemieszać, żeby się nie przypaliła.



Kiedy stwierdzimy, że kiełbasa jest gotowa (a jak mi pięknie pachniała na całym korytarzu w akademiku !) to wrzucamy ją do garnka z kapustą. Całość mieszamy i przykrywamy.


Marchewki obieramy i kroimy w plasterki.



Po 30 minutach duszenia się kapusty z kiełbasą wrzucamy marchewki, dodajemy koncentrat, przyprawiamy pieprzem, solą, majerankiem i kminkiem oraz wkładamy kostkę bulionową.


Po dodaniu wszystkich składników i wymieszaniu wlewamy 2 szklanki wody, po to żeby kapusta nam się nie przypaliła. Całość dusimy. Ja przeznaczyłam na to 3 godziny i uważam, że jest to odpowiednia ilość czasu. Dusimy oczywiście na malutkim ogniu, co jakiś czas zaglądając, mieszając i w razie potrzeby dolewając wody. Po 3 godzinach moja kapusta stała się miękka , składniki się ładnie połączyły i 'przeszły' swoim smakiem. A zapachy jakie piękne jak się pokrywkę garnka podniosło !


Polecam nie oszczędzać majeranku i kminku, poważnie ! Dobrze przyprawione dania są o wiele smaczniejsze.

Tym sposobem kapusta, będąca moim posiłkiem na najbliższy tydzień gotowa.

Swoją droga nie ma to jak ugotować gar kapusty, po czym zorientować się, że nie mieści się on w mojej mega potężnie wielkiej akademickiej lodówce. Zmuszona byłam przełożyć kapustę do dwóch mniejszych garnków i miejsca w lodówce praktycznie już nie ma :)


Słyszałam, że duszona kapusta najlepsza jest na drugi dzień i to, że im częściej jest odgrzewana tym lepsza. Ja spróbowałam sobie na kolację, zaraz po przygotowaniu jej i była pycha, więc już czekam jak będzie smakować dalej, skoro może być tylko lepiej.

.Czy wielbienie kwaśnych smaków jest dziwne ? Bo nie wiem czy ze mną jest coś nie tak czy sa ludzie którzy mają takie upodobania. Przepadam za kwaśnymi smakami a dawno nie miałam okazji jeść, przynajmniej  wtakich ilościach. A wiadomo - przygotowane własnoręcznie smakuje jeszcze lepiej :)


uwaga ! uwaga ! uwaga !

Na prośbę znajomego, który stwierdził, że zagląda tu całkiem sporo ludzi i mam kontakty (?!) chciałabym was zaprosić do polubienia fanpage'a lombardu naszego sympatycznego kolegi Przemka, no i oczywiście korzystania z jego usług :)


Oczywiście zachęcam też do polubienia fanpage'a mojego bloga (link jest u góry po prawej stronie) oraz komentowania, wyrażania opinii i standardowo spróbowania własnych sił w kuchennych podbojach, bo zapewniam - nie ma się czego bać !

Jak tylko pochłonę cały gar kapusty biorę się za kolejne (makaronowe) rewolucje w akademickiej kuchni - obiecuję !

Do usłyszenia bardzo niedługo ! : *




9 komentarzy:

  1. mieszkałam rok w akademiku-nie lubiłam tam strasznie gotować.. nasza kuchnia była.. straszna!

    Dlatego zazdroszczę Ci, że ty jednak motywację masz :) A kapustę duszoną bardzo lubię, ale znam całkowicie inną wersję niż Twoja :O
    Twoja bardziej bogatsza, muszę ją spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha . nasz kuchnia też nie jest zbyt przyjazna ale gotować w niej mogę , gorzej z pieczeniem : ))
      a co do kapusty - polecam ! chcoaż ja jedząc ją teraz dzień w dzień już mam powoli dość mi mo że jest pyszna no i oczyszcza organizm ; >

      Usuń
  2. Aż mi ślinka poleciała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha : D tyle tego zjadłam że orgaznizm to mam oczyszczony z toksyn chyba do zera : D

      Usuń
  3. Zjadłabym z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Soniu widzę u Ciebie kolejną smaczną potrawę, czuję, że przypadł by Tobie do gustu gulasz segedyński. Bo podstawa to dobra kapusta kiszona.

    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń