piątek, 24 lipca 2015

57.omlet cesarski - kaiserschmarren

Ostatnimi czasy często nabieram ochoty na słodkie i chętnie bym coś podgryzła. Staram się nie kupować żadnych czekolad, ciasteczek i batoników mówiąc sobie, że to jak ktoś przyjdzie do kawy to żeby było w razie czego, bo wiem że nadejdzie wieczór i pochłonę tyle ile zmieszczę na raz. Myślałam co by tu zrobić, żeby wybrnąć z sytuacji apetytu na słodkie, ale jednocześnie nie nawpierdzielać się pustych kalorii, którymi zapcham się na noc i będę przeszczęśliwa - na pół godziny. W lodówce piętrzą mi się jajka, w szafce odkryłam jakieś rodzynki, mleko po promocji to kupiłam zapas (mistrz oszczędzania!), świeże owoce są ... składając to wszystko w całość, wpadłam na dość genialny pomysł, iż na obiad dziś i jutro i pojutrze będę miała omlet cesarski - na słodko ! :)

składniki (porcja na 4 omlety)

25 dkg. mąki pszennej
1/2 litra mleka
6 dkg. cukru
4 żółtka
4 białka
szczypta sól
rodzynki (ilość wg. uznania)
masło lub olej do smażenia

dodatki, z którymi mamy ochotę zjeść omleta :>

Żółtka, cukier, sól, mleko oraz mąkę dokładnie wymieszałam, tak, by utworzyła się jednolita masa bez grudek. Następnie dodałam rodzynki. Do białek dodałam szczyptę soli i ubiłam pianę. Obie masy ze sobą połączyłam i dokładnie wymieszałam. Ciasto wychodzi dosyć 'luźne', gęstnieje przy smażeniu.



Na patelni rozpuszczamy odrobinę masła lub rozgrzewamy olej. Na rozgrzany tłuszcz (u mnie był to olej) wylałam około 1/4 ciasta. Trzeba pilnować, żeby znalazły się w nim rodzynki, bo są ciężkie i opadają na dno miski. Ciasto smażyłam na niezbyt dużym ogniu, co chwila sprawdzając łopatką czy jest już przysmażone na złoty kolor, kiedy było - przełożyłam omlet na drugą stronę i czekałam, aż druga strona także się przyrumieni. 

Omlet usmażony ! Pozostaje nałożyć ulubione dodatki i się zajadać. Smacznego :>



Ja moje omlety (wszystkie 4) przygotowywałam z musem jabłkowym domowej roboty (babcia wie co dać wnuczce w wałówce), świeżymi nektarynkami pokrojonymi w małe kawałki i cukrem pudrem. Mus był kwaśny a nektarynki słodkie, smaki równoważyły się idealnie. Jak na mój gust kulinarny, ciepły i puszysty omlet z takimi dodatkami jest zwyczajnie niebem w gębie ! Jadłam sobie omleta codziennie na obiad i spokojnie się nim najadałam. Mogłabym mieć ten sam obiad jeszcze przez kilka dni, nie pogardziłabym absolutnie. Jestem pewna, że ten omlet będzie w mojej kuchni przygotowywany jeszcze nie raz. Jest naprawdę pyszny, naprawdę.



A najlepsze w omlecie jest to, że można go jeść na śniadanie, obiad, deser i kolację. Wszystko zależy od tego jakie dodatki wybierzemy. Myślę, że byłby równie smaczny z dżemem, twarogiem, czekoladą, tuńczykiem ale i mięsem z warzywami. Można poszaleć, jeżeli chodzi o dobór dodatków.

Zapraszam do polubienia fanpage'a bloga na Facebooku, tak by nie omijały Was żadne nowe wpisy i przepisy. Odnośnik znajduje się na górze bloga, po prawej stronie. Zachęcam też do wypróbowywania przepisów we własnych kuchniach, dzielenia się opiniami i komentarzami.

A tymczasem do usłyszenia i smakowitego tygodnia ! :>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz